Życie potrafi płatać figle, zwłaszcza w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Przekonali się o tym nauczyciele i uczniowie Akademii św. Stanisława Kostki z Greenpointu kiedy kilka lat temu biskup, który miał ich odwiedzić pomylił szkoły i zamiast do nich pojechał do placówki mieszczącej się na Queensie. Niedawno historia ta została przypomniana w ramach spektaklu „Biskup nadchodzi”, który cieszył się ogromną popularnością wśród publiczności.
„Musimy się skupić. Biskup przyjeżdża do naszej szkoły, a my robimy wszystko, aby zapewnić mu najlepsze powitanie. Chór ćwiczy, klub taneczny ćwiczy swoje układy, na ściany dajemy nowe dekoracje, a rodzice przygotowują poczęstunek. Wszyscy się starają” – mówi ze sceny dyrektorka Dr Aden wyliczając co należy zrobić, żeby odpowiednio powitać brooklyńskiego biskupa. A to był tylko mały fragment pracy jaką włożyli nauczyciele, uczniowie i ich rodzice w przygotowania do tej wizyty. Okazało się jednak, że do odwiedzin najwyższego szczebla nie doszło.
Sceniczna dyrektorka szkoły Dr Aden (Manon Hannecart) i jej asystentka Mrs. Malek (Gabriella Robert) świetnie opanowały i zaprezentowały swoje role / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Uczniowie klasy drugiej i trzeciej wykonali kilka znanych utworów / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
„Obejrzałem to przedstawienie z uśmiechem i radością oraz z wielkim podziwem dla młodych artystów, a także dla całej idei spektaklu kończącego rok szkolny w naszej akademii” – podkreślił w rozmowie z „Nowym Dziennikiem” ks. Grzegorz Markulak, proboszcz parafii św. Stanisława Kostki na Greenpoince i zarazem opiekun duchowy działającej tam katolickiej placówki oświatowej. Kapłan zwrócił uwagę na fakt, że przedstawiona historia rzeczywiście miała miejsce jakiś czas temu.
„Prawdą jest, że biskup pomylił szkoły, i zamiast na Greenpoint, gdzie miał złożyć wizytację, pojechał na Maspeth. Na bazie tego zdarzenia powstał ten spektakl i najważniejsze, że forma przedstawienia tego faktu została zrealizowana w sposób zabawny i nieobrażający nikogo, a zawierający scenki z życia wzięte, znane z klas i zachowania uczniów. To wszystko zostało świetnie wkomponowane w całość spektaklu przez co publiczność reagowała bardzo żywiołowo. Było dużo zabawy i śmiechu, a przy okazji zaprezentowane zostały umiejętności i talent naszej uzdolnionej młodzieży. Był także śpiew i taniec. To wszystko było niesamowite” – stwierdził z dumą ks. Grzegorz Markulak.
Manon Hannecart, która odgrywała główną rolę dyrektorki akademii – Dr Aden – świetnie poradziła sobie z tym wyzwaniem / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Nasz rozmówca dodał, że wielki szacunek i słowa uznania należą się także nauczycielce matematyki i muzyki Bożenie Konkiel oraz współpracującemu ze szkołą pianiście Nicholasowi Kaponyasowi, którzy wspólnie napisali scenariusz i wyreżyserowali całe przedstawienie.
Premiera spektaklu odbyła się 6 czerwca i miała miejsce w wypełnionym po brzegi audytorium Akademii św. Stanisława Kostki na Greenpoincie. W ten sposób uczniowie tej katolickiej placówki oświatowej zakończyli bieżący rok szkolny. Były słowa uznania, kwiaty i gratulacje, a także owacja na stojąco.
Pamiątkowa fotografia uczestników spektaklu wraz z jego twórcami i gośćmi honorowymi / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
„To było coś wspaniałego. Ten spektakl był wyjątkowy. Pani Bożena Konkiel zawsze wykonuje niesamowitą pracę i za każdym razem przygotowuje lepsze przedstawienie. A to było naprawdę wyjątkowe, ponieważ taka sytuacja naprawdę wydarzyła się w naszej szkole. Biskup, który miał nas odwiedzić pojechał do innej placówki. Bożena wykorzystała talent i kreatywność uczniów, żeby na scenie zagrali postaci znane z naszej szkoły. Byłem nawet ja i to było dla mnie niesamowite przeżycie” – powiedział „Nowemu Dziennikowi” podekscytowany Frank Carbone, prezes greenpoinckiej Akademii św. Stanisława Kostki. Jego postać jako scenicznego Mr. Hanka odgrywał świetny młody aktor Manning Humenik. Chyba nikt z publiczności, kto chociaż trochę zna kadrę tej placówki oświatowej nie miał wątpliwości, że to właśnie Frank Carbone stanowił pierwowzór tego bohatera.
Młodzi aktorzy doskonale czuli się na scenie i rewelacyjnie odgrywali powierzone im role / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Do melodii piosenki „Biała Armia” z repertuaru Bajmu została przygotowana odpowiednia choreografia oraz napisane były nowe słowa adekwatne do spektaklu / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
„Widzę się w uczniami codziennie i zawsze staram się, żeby w szkole było fajne i wesoło, a gdy zobaczyłem te wszystkie sytuacje na scenie, to zauważyłem, że oni to doceniają, nawet jak przedstawiają mnie troszeczkę żartobliwie. Zawsze staram się ich wspierać i pomagać im w każdy możliwy sposób, więc te nasze relacje są naprawdę miłe. Oczywiście nikt z nas nie jest idealny i to chyba sprawia, że nasza szkoła jest wyjątkowa” – podkreślił prezes Akademii św. Stanisława Kostki.
Zadowolenia nie kryła także Bożena Konkiel, pomysłodawczyni i współtwórczyni spektaklu.
„Jestem bardzo szczęśliwa i czuję się spełniona ponieważ przygotowania z dziećmi trwały trzy miesiące. Moja radość jest tym większa, że dopracowanie tego przedstawienia było naprawdę bardzo stresujące. Pracowaliśmy nad tą sztuką nie tylko na lekcjach muzyki, ale także podczas przerw na lunch i każdej nadarzającej się okazji” – powiedziała nasza rozmówczyni. Tego typu przedstawienia są organizowane w Akademii św. Stanisława Kostki na Greenpoincie od wielu lat i mają miejsce dwa razy w roku szkolnym. Dla niej była to już 48. sztuka jaką przygotowała wraz z uczniami, a także jedna z wielu, które napisała.
Do melodii piosenki „Biała Armia” z repertuaru Bajmu została przygotowana odpowiednia choreografia oraz napisane były nowe słowa adekwatne do spektaklu / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
„Dzieci zaczynają występować będąc już w przedszkolu. Początkowo robią małe rzeczy, czasem tylko śpiewają, ale jak dochodzą do siódmej, czy też ósmej klasy, to bardzo szybko się uczą i świetne czują się na scenie. Każdego roku jest im coraz łatwiej i lepiej im to wychodzi” – wyjaśniła Bożena Konkiel. Dodała, że Manon Hannecart, dziewczynka, która w sztuce „Biskup nadchodzi” odgrywała główną rolę (była dyrektorką akademii – Dr Aden) zaczynała występować rok temu, będąc uczennicą szóstej klasy. Z dumą podkreśliła, że dzięki tym spektaklom, niektóre dzieci rozwijają swoje zainteresowania, zarażają się aktorstwem i zamierzają z nim związać swoją przyszłość.
„Tak jest w przypadku ucznia, który w przedstawieniu odgrywał rolę nauczyciela, Mr. Billa. Tak mu się to wszystko spodobało, że zamierza zdawać do LaGuardia High School Of Music & Art and Performing Arts, żeby w przyszłości zostać producentem filmowym, ponieważ prócz świetnej gry ma także wiele bardzo ciekawych pomysłów” – podkreśliła z dumą nasza rozmówczyni.
Na scenie pojawił się także biskup, który podczas wizytacji pomylił szkoły / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Dodała też, że bardzo cieszy ją widok postępów jakie robią jej wychowankowie oraz jak z każdym spektaklem, przezwyciężają swoją nieśmiałość i coraz bardziej się otwierają, a także zaczynają grać bardziej poważne role.
„Prawie każdy uczeń jest w jakiś sposób zaangażowany w nasze przedstawienia, niektórzy bardziej, inni mniej, ale oni też kiedyś zagrają i rozwiną swoje skrzydła” – dodała Bożena Konkiel. Wyjaśniła też, że na scenie pojawiają się uczniowie będący co najmniej w czwartej klasie. Młodsze dzieci tylko śpiewają piosenki. Poza tym do obsady poszczególnych ról scenicznych zawsze robione są przesłuchania.
„Tym razem na castingu do głównej roli pojawiło się około 15 osób. Zawsze w takim przypadku zwracamy uwagę na to jak dany kandydat brzmi oraz patrzymy czy dane dziecko jest w stanie odpowiednio opanować swój tekst, a także czy potrafi nauczyć się go na pamięć” – wyjaśniła reżyserka spektaklu. Dodała też, że niektórzy uczniowie chcą większe, inni mniejsze role przez co każdy ma szansę zaistnieć na scenie.
Autorzy scenariusza twórcy spektaklu „Biskup nadchodzi” Bożena Konkiel i Nicholas Kaponyas wraz z odtwórcami głównych ról Manon Hannecart i Manningiem Humenikiem / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Bardzo ważną rolę w tym przedstawieniu odgrywał taniec oraz muzyka, a zwłaszcza specjalnie dobrane piosenki, w tym polskie przeboje. Niektóre pojawiły się w oryginalnych wersjach, inne miały zmienione teksty, napisane specjalnie na potrzeby tego spektaklu.
„Piosenki najpierw muszą mnie chwycić za serce lub muszą mi wpaść w ucho. Tak było w przypadku 'Białej armii’ Bajmu. Gdy dobierając muzykę do tej sztuki usłyszałam refren tego przeboju, to od razu wiedziałam, że muszę go wykorzystać. Nie było to jednak łatwe ponieważ Beata Kozidrak śpiewa tę piosenkę w bardzo specyficzny sposób i dzieci miały kłopot, żeby ją opanować, ale udało nam się to zrobić” – dodała z dumą Bożena Konkiel. Zresztą pięknie z całym przedstawieniem współgrały także inne wykorzystane przeboje.
Tekst i zdjęcia: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NA PODSTAWIE: dziennik.com
NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ
Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.